Co ma zrobić osoba z dużą skłonnością do ryzyka mająca chrapkę na wysokie stopy zwrotu? Teoretycznie powinna wybrać jakiś agresywny fundusz akcji lub fundusz dynamicznej alokacji, inwestować w spółki na naszym parkiecie i to najlepiej te mniejsze lub cechujące się dużą zmiennością, sama zagrać na kontraktach albo na rynku forex. Ale załóżmy, że chcemy poczuć się elitarnie i zainwestować w produkt, który popilotują nam zarządzający z dużym doświadczeniem i praktyką i zapewnią nas, że w dłuższym terminie osiągniemy ponadprzeciętne stopy zwrotu.
Dlaczego więc nie zaryzykować i nie zainwestować w fundusz typu hedge:
Celem funduszy hedgingowych jest osiąganie zysku nie tylko na wzrostach ale i na spadkach rynku, co jest uzyskiwane przez przesunięcie akcentu z inwestycji w akcje na inwestycje w instrumenty pochodne oraz na inne, niekonwencjonalne strategie inwestycyjne, oparte m.in. na zautomatyzowanych systemach inwestycyjnych.
Postanawiamy wybrać certyfikaty zamkniętego funduszu Investors FIZ, który możemy nazwać funduszem hedge lub może trafniej funduszem alternatywnym. Idziemy do placówki BGŻ gdzie możemy kupić certyfikaty funduszu bądź kupujemy certyfikaty na rynku wtórnym – certyfikaty są notowane na GPW. Gotowe. Teraz czekamy na ponadprzeciętne wyniki od czasu do czasu spoglądając na wyceny certyfikatów i czytamy miesięczne raporty. Obserwujemy rynek jeśli pojawiają się wyjątkowe wydarzenia i z niepokojem czekamy na wyniki naszego funduszu.
Taki powód do niepokoju dała nam panika na rynkach giełdowych w USA w dniu 6 maja, którą opisywałem w artykule "Mocne tąpniecie w USA" :
Podczas dzisiejszej sesji w USA mieliśmy do czynienia z nagłym załamaniem rynku i spadkiem indeksów S&P500 i Nasdaq o ponad 9% a DJIA o ponad 8%. Na szczęście tak potężne straty na indeksach zostały odrobione w znacznej części, bo DJIA zniżkował na zamknięciu o 3,21%, S&P500 o 3,25% a Nasdaq o 3,44%.....Tąpnięcie w USA spowodowało szybką reakcję na parze EUR/USD i podobnie EUR/JPY. Wśród ogólnej niepewności na rynkach zyskuje frank szwajcarski i złoto, które mocno rośnie i znajduje się ponad poziomem 1200 dolarów za uncję.
Z niecierpliwością czekamy na wyniki funduszu za maj. O zgrozo! Wycena na dzień 31.05 jasno pokazuje, że w stosunku do wyceny jednostki certyfikatu przez fundusz z 30 kwietnia straciliśmy aż 16,32%. Ok, przecież to nie koniec świata. Przecież to agresywny fundusz, teraz stracili, ale odrobią to z nawiązką – tak bywa. Czytamy raport:
Sytuacja na rynkach finansowych wymknęła się spod kontroli rządów europejskich, co doprowadziło do silnego załamania na giełdach w USA gdzie indeksy spadły w ciągu kilku godzin o 10%. Miało to bezpośredni wpływ na bardzo słaby wynik funduszu, ponieważ uruchomiło to zlecenia stop loss i fundusz był zmuszony redukować portfel z części akcji i zamykać pozycje w kontraktach indeksowych i surowcowych.
Ale co ciekawsze to musiało bardzo boleć:
W związku z tak dużą strata wszystkie operacje zostały wstrzymane do końca miesiąca i środki funduszu są przechowywane w instrumentach pieniężnych.
Ocenę zachowania zarządzających pozostawiam czytelnikom. Pogrywamy na kontraktach z nadzieją na ponadprzeciętny zysk i kiedy nam nie idzie wycofujemy się gwałtownie i trzymamy wszystkie pieniądze naszych klientów w bezpiecznych instrumentach pieniężnych aż do określenia nowej strategii funduszu. A ta z bardzo aktywnej zrobiła się defensywna. Bo oto fundusz, który dzięki inwestycjom w surowce, spółki rynków BRIC (Brazylia, Rosja, Indie, Chiny), dzięki grze na konraktach czy wreszcie silnej ekspozycji w kwietniu na rynek nieruchomości (aż 26% portfela) nagle aż 60% portfela ulokował w depozyty (depozyty w kwietniu wynosiły tylko 3% portfela). Należy podejrzewać, że to właśnie tak duże zaangażowanie w sektor nieruchomości, który miał w ocenie zarządzających dynamicznie odbić oraz w rynek surowcowy pogrzebało fundusz w maju.
W związku z tym fundusz w najbliższym czasie większą cześć środków będzie przechowywał w instrumentach bezpiecznych takich jak depozyty i bony skarbowe, przyglądając się rozwojowi wypadków(…)W związku z powyższym, jak i biorąc pod uwagę dobre wyniki funduszu Investor Gold FIZ zarządzający postanowili, że strategia inwestycyjna funduszu Investor FIZ będzie zbliżona do funduszu złota i maksymalna ekspozycja na rynek złota może osiągnąć nawet do 100% aktywów funduszu Investor FIZ.
Ja to odczytuję jako brak pomysłu na strategię inwestycyjną funduszu. Bo po co mi drugi fundusz Investor Gold FIZ, którym to stanie się Inwestor FIZ? Po co angażować się aż w takim stopniu w rynek złota? Oczywiście złoto może przynieść niezłą stopę zwrotu (ostatnia prognoza Deutsche Bank - korekta z 25 maja - mówi o 1450 $/uncję w 2011, w 2012 1600 $/uncję) ale czy nie ma innych możliwości na rynku globalnym i trzeba uciekać w złoto większością bądź całym portfelem? Przecież mieliśmy bawić się w kontrakty etc.
Ok, sprawdzam dalej i oczom nie wierzę. Otóż w raporcie miesięcznym funduszu Inwestor CEE FIZ (fundusz Europy Środkowo- Wschodniej) za miesiąc marzec zarządzający przyznają się, że :
Słaby wynik funduszu był wynikiem transakcji na kontraktach terminowych. Fundusz zajął krótkie pozycje po początkowych wzrostach indeksów w okolicach poziomu 2400 dla WIG20. Spowodowane to było oczekiwaniem korekty po wcześniejszych wzrostach przy bardzo wykupionych wskaźnikach technicznych. Niestety zamiast oczekiwanej korekty i pozostania w trendzie bocznym rynek kontynuował wzrosty i Fundusz musiał zamknąć pozycje ze stratą. W przyszłości Fundusz ograniczy wielkość zajmowanych pozycji w kontraktach tak aby sytuacja jaka miała miejsce w marcu już się nie powtórzyła.
Można to chyba przetłumaczyć jako: pograliśmy za bardzo na kontraktach, nie wyszło więc pasujemy i już tego robić nie będziemy. Czytając raporty Investors TFI można odnieść wrażenie braku jasnej strategii zarządzania pieniędzmi znajdującymi się w portfelu. Próbują na wielu rynkach a jak się nie uda wycofują się gwałtownie przepraszając za to między wierszami. Rynek jest trudny – nie ma wątpliwości co do tego. Ale od zarządzających powinno oczekiwać się co najmniej pomysłu na pomnażanie pieniędzy klientów nie mówiąc już o wynikach.