Coraz większa panika na Wall Street. Testujemy odporność Fed?
Komentarz Noble Funds TFI po zakończeniu sesji w USA.
Paniczna wyprzedaż na Wall Street była dziś kontynuowana i to ze wzmożoną siłą. S&P500 otworzył się dziś 1.8% poniżej piątkowego zamknięcia, a później było już tylko gorzej. Główny indeks spadł aż o 6.7%! do poziomu 1119.5 pkt. Dow Jones stracił 5.5%, a Nasdaq 6.9%.
Spadki były oczywiście bardzo szerokie, każdy sektor stracił ponad 4%. Z indeksu DJIA niechlubnym liderem spadków był Bank of America, którego kurs spadł o ponad 20%. Alcoa straciła 11%, a Caterpillar ponad 9%, podobnie jak JP Morgan.
Pretekstem do kontynuacji wyprzedaży było obniżenie ratingu długu amerykańskiego do AA+ z AAA przez agencję S&P. Uważam to za pretekst, ponieważ decyzja ta nie uzasadnia aż tak silnych spadków indeksów (rynek obligacji był dziś bardzo mocny), jak i uważam, że nie uzasadniają tego też dostępne obecnie informacje rynkowe i gospodarcze. Decyzja S&P o ile przewidywana to jej timing był fatalny (przypadek?), gdyż uderzyła w rynek już będący w fazie paniki. Decyzja ta miała bardzo dużo wspólnego ze stylem polityki prowadzonej ostatnio w Kongresie, co agencja sama przyznała. O ile debata faktycznie była burzliwa to jest to przecież jeden z elementów demokracji, gorzej gdyby debat nie było. Agencja jednak założyła z góry, że nie uda się w przyszłości osiągnąć żadnych konkretnych porozumień w Kongresie, a przedstawione przez S&P ścieżki kształtowania się długu i deficytu publicznego USA są znacznie powyżej poziomów szacowanych przez komisję Kongresu oraz przez większość banków. Jeśli agencja tak mocno kieruje się w swoich decyzjach przewidywaniem sytuacji na scenie politycznej to co najmniej dziwne jest to, że taki sam jak teraz USA rating ma Belgia, gdzie od dłuższego czasu nie ma rządu, dług publiczny wynosi 100% i kraj pewnie się podzieli. Warto też wspomnieć o błędzie w wyliczeniach długu amerykańskiego przez agencję na bagatela 2 bln USD, który po wykryciu go przez Skarb Państwa nie wpłynął jednak na decyzję S&P. Kwestionuje to w niemałym stopniu rzetelność analiz agencji. Nie można nie odnieść wrażenia, że coś tu jest nie tak.
Można powiedzieć, że coś nie tak jest też na rynkach. Wszędzie słyszymy, że USA idą w kierunku kolejnej recesji. I mimo, że dane wcale na to nie wskazują to tym tłumaczy się spadki. Mówię zarówno o danych bieżących, jak i tych wyprzedzających recesję (o kilka, kilkanaście miesięcy). Dane wskazują na wolny wzrost, ale nie na recesję. I na pewno nie usprawiedliwiają tak panicznej wyprzedaży. Czy będziemy mieć więc do czynienia z samospełniającą się przepowiednią?
Jak zachowywał się dziś rynek długu amerykańskiego? Bardzo dobrze, co można było przewidzieć. Instytucje inwestujące w dług amerykański mają stan finansów USA prześwietlony znacznie lepiej niż robi to S&P, a też jeśli dwie pozostałe agencje utrzymują najwyższy rating AAA to zgodnie z większością statutów mogą oni nadal inwestować w te papiery. Obligacje USA nadal są traktowane jako bezpieczna przystań, bo po prostu coraz mniej jest teraz na świecie aktywów bardziej bezpiecznych. Obligacje dziś drożały na całej krzywej. Rentowności 2-latek spadły do 0.26% (- 3 pb), a 10-latek do 2.35% (-20 pb).
Mocno drożały też obligacje Włoch i Hiszpanii, które straszyły rentownościami w zeszłym tygodniu. Interwencja ECB okazała się skuteczna i sprowadziła rentowności 10-latek w tych krajach o ponad 80 punktów bazowych niżej. Jak widać i to rynkom akcyjnym nie pomogło.
Być może w trakcie tygodnia poznamy jakąś „nowinę”, która może kryć się po części za spadkami. Mówiło się np. o upadającej instytucji, która pozbywa się masowo swoich aktywów. To są oczywiście tylko spekulacje.
Spadki wywierają też dużą presję na Fed (celowo czy nie?). Dane makro nie pozwolą Rezerwie Federalnej na kolejną rundę luzowania ilościowego (QE3, jakkolwiek może to być teraz nazwane), ale na panikę na giełdach Bernanke musi jakoś zareagować. Dzień jutrzejszy może być bardzo ciekawy, gdyż jest posiedzenie FOMC.
Tomasz Smolarek
Doradca inwestycyjny
Noble Funds TFI