Noble Funds - blog | Rentier.pl

Ponownie mocne dane z rynku pracy w USA z jednym „ale”...

Skala wzrostu zatrudnienia w USA w okolicach 180 – 200 tys. w skali miesiąca jest bardzo wysoka, a tymczasem rynek nadal kreuje ich dużo więcej. Dane z amerykańskiego rynku pracy za luty były lepsze zarówno co do skali wzrostu liczby zatrudnionych, jak i spadku stopy bezrobocia. Ogólnie był to znów mocny raport. Skala wzrostu w sektorach cyklicznych nie była tak dobra jak w dwóch poprzednich miesiącach, ale niekorzystne warunki pogodowe i przestoje w dostawach towarów zarówno z kraju (ostra zima), jak i z zagranicy (ze względu na strajki w zachodnich portach) częściowo to tłumaczą.

Bardzo dobre dane z amerykańskiego rynku pracy

Dzisiejsze dane z amerykańskiego rynku pracy były bardzo silne zarówno w ujęciu bezwzględnym, jak i w odniesieniu do konsensusu prognoz. Zatrudnienie w USA wzrosło w styczniu o 257 tys. m/m wobec prognozy 234 tys. Dodatkowo, w dzisiejszym raporcie mieliśmy rewizję roczną i w efekcie dane za grudzień zrewidowano w górę o 77 tys. do 329 tys., a za listopad o 70 tys. do 423 tys. Za cały rok rewizje wyniosły +164 tys. i ostatecznie cały 2014 rok zakończył się wzrostem zatrudnienia o 3.1 mln osób (najlepiej od 1999 r.).

PMI Composite dla strefy euro najwyżej od lipca, dzięki poprawie w popycie wewnętrznym

Indeks PMI Composite (przemysł + usługi) dla strefy euro wzrósł finalnie w styczniu do 52.6 pkt z 51.4 miesiąc wcześniej, czyli zanotował całkiem solidną poprawę m/m. Był to też wynik lepszy niż w raporcie wstępnym: 52.2 pkt. Różnica ta wynika w głównej mierze z dużo wyższego finalnego odczytu PMI usług dla Niemiec (54.0 pkt vs 52.7 wstępnie). To przełożyło się na wzrost PMI usług dla całego regionu do 52.7 pkt wobec 52.3 podane wstępnie i 51.6 w grudniu. Jak wiemy z poniedziałkowych raportów, PMI przemysłu dla strefy euro także poprawił się (do 51.0 z 50.6), ale to usługi, czyli popyt wewnętrzny, odpowiadały w styczniu w głównej mierze za poprawę indeksu Composite.

Mocny PMI dla Polski. Nieznaczna poprawa w strefie euro i Azji

Styczniowe odczyty PMI przemysłu pokazały nieznaczną poprawę w Europie i Azji. PMI dla strefy euro wydaje się wchodzić w trwalszy trend wzrostowy zapowiadany choćby przez agregat pieniężny M1 (jeden z najlepszych wskaźników wyprzedzających dla strefy euro i dla Polski), choć dzieje się to nieco szybciej niż sugerowałaby dynamika roczna M1. Całkiem solidną poprawę zanotowały gospodarki nr 2-4 w eurolandzie, przy czym Francja i Włochy ciągle pokazują poziomy recesyjne na indeksie PMI, podczas gdy Hiszpania jest na wieloletnich maksimach. Ożywienie w największej gospodarce Europy, w Niemczech, ciągle jest słabe, ale to nie przeszkodziło w solidnym odbiciu indeksów PMI dla Polski, Węgier i Czech, dla których Niemcy są przecież kluczowym partnerem.

S&P500 ponownie ponad 2000 pkt

Komentarz Noble Funds TFI po zakończeniu sesji w USA.

Już 3 dzień z rzędu S&P500 walczy z poziomem 2000 pkt. Wczorajsze zamknięcie powyżej tej psychologicznej bariery okazało się niewystarczające dla potwierdzenia siły rynku. Dzisiaj inwestorom udało się utrzymać ten poziom – S&P500 zamknął się na 2000,12 pkt. (+0,00%). Skromny wzrost odnotował DJIA (+0,09%), a Nasdaq nieznacznie stracił (0,02%). Od dołka ustanowionego na początku miesiąca (1904,8 pkt.) indeks zrobił blisko 5% i osiągnął rekordowe poziomy. Pomimo tego rynek nie wydaje się być jeszcze ekstremalnie wykupiony. Wskaźniki określające emocje dominujące wśród uczestników rynku pozostają na relatywnie neutralnych poziomach.

S&P500 coraz bliżej historycznego szczytu. Czy FED pozwoli dalej rosnąc rynkom?

Komentarz Noble Funds TFI po zakończeniu sesji w USA.

Wtorkowa sesja zakończyła się wzrostem S&P500 do poziomu 1981,6 pkt. (+0,5%). Od dołka z przed 8 sesji wykonany został 4% ruch górę. Testowanie historycznego maksimum (1991,4 pkt.) wydaje się być tylko kwestią czasu. Kluczowym dla S&P500 okazało się być pokonanie oporu na poziomie 1960 pkt., który teraz staje się najistotniejszym wsparciem. Wyjście górą z obecnego układu może oznaczać dojście w najbliższym czasie nawet do poziomu 2100 pkt. Ewentualne przedłużające się przebywanie poniżej ostatnich, szczytów otwierać będzie kolejne spekulacje o potencjalnej korekcie.

Ryzyko zniechęca inwestorów – S&P500 ratuje się przed spadkiem

Komentarz Noble Funds TFI po zakończeniu sesji w USA.

Dzisiejsza sesja na amerykańskich parkietach zakończyła się neutralnie. Główne indeksy rozpoczęły dzień od spadków jednak dosyć szybko odrobiły straty. S&P500 z poziomu -0,25% podszedł aż do 0,25%. Podobnie zachowywały się Nasdaq oraz DJIA. Druga połowa dnia wyglądała nieco gorzej. S&P500 zamknął się na poziomach z wczorajszej sesji (1920 pkt.), natomiast pozostałe indeksy zyskały poniżej 0,1%.

Korzystny trend na amerykańskim rynku pracy utrzymany

Nie podzielam opinii pojawiających się w różnych serwisach, że dzisiejszy raport z amerykańskiego rynku pracy za lipiec był słaby. Zatrudnienie wzrosło o 209 tys. m/m, przy prognozie 233 tys. i wobec 298 tys. w czerwcu, a rewizje za poprzednie dwa miesiące wyniosły +15 tys. Każdy wynik powyżej 200 tys. to bardzo dobry wynik i trzeba wziąć pod uwagę, że był to już szósty miesiąc z rzędu, kiedy zatrudnienie w USA rośnie o co najmniej 200 tys. Średnia 3-miesięczna spadła do 245 tys. z 277 tys., przy czym te 277 tys. to był najlepszy wynik od przeszło ośmiu lat (pomijając maj 2010, kiedy tymczasowo zatrudniono setki tysięcy osób do spisu powszechnego). Silne odreagowanie pozimowe już jest za nami, więc i rynek pracy powinien się „schłodzić”. To, że na razie trzyma się on całkiem mocno, to dobrze świadczy o jego fundamentach. Jestem optymistą co do gospodarki amerykańskiej, ale nie oczekuję, że będzie ona co kwartał rosła o ok. 4%, jak w II kwartale. Momentum w gospodarce (siła jej rozpędu) słabnie od maja i wraca na bardziej racjonalne poziomy, korespondujące z roczną dynamiką wzrostu PKB prawdopodobnie w okolicach 2-2.5%. I dlatego też nie należy oczekiwać, aby dane z rynku pracy pokazywały co miesiąc wzrost zatrudnienia zbliżony do 300 tys., jak w kwietniu czy czerwcu, lecz właśnie bliższe 200 tys., czasami 150 tys.