Dobry początek Nowego Roku na Wall Street i w gospodarce

Komentarz Noble Funds TFI po zakończeniu sesji w USA.

Inwestorzy podkreślają, że od 2000 roku zawsze, kiedy indeks S&P500 w pierwszy dzień handlu po Nowym Roku wzrósł lub spadł o 1%, to zawsze zwiastowało to odpowiednio albo wzrost albo spadek w całym roku. S&P500 rozpoczął sesję właśnie od wzrostu o ok. 1%, a po dwóch godzinach sesji zanotował swoje dzienne maksimum, będące jednocześnie nowym szczytem intraday (1276 pkt) i zyskiwał wtedy 1.5%. Zmienność handlu była praktycznie żadna, byki dominowały przez całą sesję. Ostatecznie indeks wzrósł dziś o 1.13%, więc będzie okazja sprawdzić, czy wspomniana na początku konkluzja historyczna potwierdzi się w tym roku. Dow Jones zyskał dziś 0.81%, a Nasdaq 1.46%.


 

Przy okazji rozpoczęcia kolejnego roku warto krótko podsumować ten miniony. Główny amerykański indeks S&P500 dzięki bardzo mocnej drugiej połowie 2010 roku wzrósł ostatecznie o 12.8%, choć po pierwszych sześciu miesiącach notował stratę o 7.6%. W samym grudniu S&P500 zyskał 6.5% i był to najlepszy grudzień od 1991 roku. Indeks Dow Jones zyskał w ubiegłym roku 11%, a technologiczny Nasdaq 16.9%. Natomiast indeks małych spółek Russell 2000 zyskał 25.3%, co jest potwierdzeniem poprawy koniunktury gospodarczej w Stanach Zjednoczonych. Obawy o kondycję tej gospodarki trwały przez dużą część minionego roku, a na początku drugiej połowy roku, kiedy USA doświadczały spowolnienia i tak słabego ożywienia, wielu sugerowało, że USA dotknie druga odsłona recesji. W czasie gdy narastał pesymizm (przede wszystkim w mediach) twarde dane zaczynały się stopniowo poprawiać i im bliżej było końca roku tym dynamika ożywienia wyraźnie rosła. Obecnie wiele wskazuje, że USA są coraz bliżej przejścia do dojrzalszej fazy ożywienia gospodarczego, gdy trwałą ekspansję zapewni poprawiający się popyt wewnętrzny. Do tego potrzebny jest jeszcze silniejszy rynek pracy i oczekuję, że w 2011 roku siła ożywienia na rynku pracy w USA może być jednym z najbardziej pozytywnych zaskoczeń dla ekonomistów i inwestorów. Ekonomiści przewidują dynamikę PKB dla USA w 2011 w okolicach 3.2%, co będzie przyspieszeniem w porównaniu do ok. 2.8%-2.9% w 2010 r. Wciąż będzie to jednak dynamika zbyt wolna, by rozwiązać wiele problemów strukturalnych gospodarki (m.in. wysokie bezrobocie, wysoki deficyt budżetu państwa i lokalnych rządów), ale w trakcie procesu delewarowania, w jakim obecnie są konsumenci amerykańscy, trudno oczekiwać wiele więcej. Pozytywne jest to, że trzy lata delewarowania są już za nami, czwarty rok rozpoczęliśmy i prawdopodobnie zakończy się to w 2012 roku. Nikt chyba jednak nie ma złudzeń: ten rok znów będzie trudny dla inwestorów, choć prognozy dla S&P500 wskazują na wzrost w okolice 1400-1450 pkt na koniec roku. W minionym roku prognozy zakładające wzrost do ok. 1250 pkt sprawdziły się, ale rok był strasznie zmienny.

Wróćmy do dzisiejszej sesji. Jak w każdy pierwszy tydzień miesiąca w najbliższych dniach otrzymamy serię bardzo ważnych danych makro (ten najważniejszy to piątkowy raport z rynku pracy). Na początek poznaliśmy ISM przemysłu za grudzień. Indeks wzrósł zgodnie z oczekiwaniami do solidnego poziomu 57 pkt z 56.6. Poprawa była skoncentrowana na najważniejszych wskaźnikach, tj. Produkcji (wzrost do 60.7, +5.7 pkt) i Nowych Zamówieniach (wzrost do 60.7; +4.3 pkt). Zatrudnienie spadło do 55.7 pkt (-1.8), ale wciąż są to bardzo wysokie odczyty dla tego subindeksu. Główny indeks ISM obciążony był spadkiem Zapasów o prawie 5 pkt do 51.8, co akurat można odebrać pozytywnie (dodatnia i poprawiająca się po słabych miesiącach różnica między Nowymi Zamówieniami i Zapasami jest korzystna dla przyszłych trendów).

Oprócz ISM poznaliśmy też raport o wydatkach na inwestycje budowlane, kolejna część układanki do prognozowania PKB za IV kwartał. Wydatki wzrosły o 0.4% m/m, więcej niż prognozowane 0.2%. Miesiąc wcześniej wzrosły o 0.7%. Wzrosty odnotowano zarówno w budownictwie prywatnym, jak i publicznym.

Zdecydowanym liderem wzrostów wśród największych spółek był dziś Bank of America (+6.3%). Bank poinformował, że zapłacił 3 mld USD by zakończyć spór dotyczący słabo zabezpieczonych pożyczek hipotecznych udzielonych jeszcze przez Countrywide (bank kupiony w trakcie kryzysu przez BofA), a sprzedawanych później agencjom rządowym Fannie Mae i Freddie Mac. Rosły też inne banki: JP Morgan (+2.7%), Citigroup (+3.6%), Wells Fargo (+1.9%). Spółki finansowe przewodziły wzrostom w grudniu zyskując ponad 10%.

Mieliśmy dziś sporo rekomendacji dla poszczególnych spółek. Goldman Sachs obniżył rekomendację dla sektora producentów półprzewodników (procesorów) do „neutralny” z „atrakcyjny” zwracając uwagę, że branża ta w ostatnich latach osiągała zdecydowanie lepsze wyniki niż szeroki rynek. Z drugiej strony jest to uzasadnione, bo jak podała dziś instytucja branżowa sprzedaż półprzewodników osiągnęła w minionym roku rekordowe wartości i rekordowy był też przyrost roczny. Intel stracił dziś 0.9%, a wpływ na to miała również obniżona rekomendacja do „neutralnie” przez Piper Jaffray.

Alcoa (+2.7%) dostała rekomendację „kupuj” od Deutsche Bank, a Boeing (+1.7%) dostał ”przeważaj” od JP Morgan. Od zalecania „kupuj” Goldman Sachs i Deutsche Bank rozpoczęli rekomendowanie akcji General Motors (+0.5%). Oppenheimer podniósł cenę dla akcji Apple (+2.2%) do 385 USD z 345 USD (obecna cena to niecałe 330).

Tomasz Smolarek
Doradca inwestycyjny
Noble Funds TFI

Noble Funds TFI S.A.