Giełdy nie przestają wierzyć w ECB
Komentarz Noble Funds TFI po zakończeniu sesji w USA.
Po silnych czwartkowych zwyżkach, będących pochodną zapowiedzi interwencji przez ECB, pozytywne nastroje na rynkach były dziś kontynuowane. S&P500 wkrótce po rozpoczęciu sesji zyskiwał 0.5%, a kiedy zamykały się giełdy w Europie, skala wzrostu była dwukrotnie większa. Dziś naturalnie pojawiały się różne spekulacje, w jaki sposób EBC będzie interweniował, czy będzie to wznowienie programu SMP, czyli skupu obligacji na rynku wtórnym, czy będzie to działanie skoordynowane z funduszem pomocowym EFSF (i możliwe zakupy na rynku pierwotnym), czy kolejne LTRO.
Odnoście poruszanego ostatnio pomysłu na przyznanie funduszowi pomocowemu ESM (ma zastąpić EFSF, ale najpierw musi wejść w życie) licencji bankowej i zlewarowanie go poprzez pożyczki z ECB, Niemcy wyraźnie zaprzeczyli takiej możliwości. Jednak inne rozwiązania są ciągle brane pod uwagę. Kanclerz Merkel i prezydent Hollande we wspólnym oświadczeniu zapowiedzieli, że zrobią wszystko co w ich mocy by chronić strefę euro. Nic nowego w tym oświadczeniu nie ma, ale dla rynków ważne było to, że A. Merkel nie skrytykowała w swoim stylu żadnego z branych obecnie pod uwagę przez rynek scenariuszy interwencji. Na dwie i pół godziny przed zakończeniem sesji w USA agencja Bloomberg poinformowała, że w najbliższych dniach szef ECB Mario Draghi spotka się z szefem Bundesbanku Jensem Weidmannem, by przedyskutować wprowadzenie środków mających przeciwdziałać kryzysowi. Według agencji brane pod uwagę mają być cięcia stóp procentowych, wznowienie skupu obligacji na rynku wtórnym (reaktywacja programu SMP) oraz kolejne LTRO. Giełda w USA zareagowała na to natychmiast dalszymi wzrostami. S&P500 przebił bez problemu szczyt z 19 lipca, tj. poziom 1380 pkt, rosnąc prawie do 1390 pkt. Ostatecznie główny indeks zyskał dziś 1.9%, kończąc sesję na poziomie 1387 pkt. Tym samym nadal mamy kontynuowany zapoczątkowany w czerwcu wzrostowy schemat, coraz wyżej położone nowe szczyty i coraz wyżej położone lokalne dołki. Na razie ten schemat nie jest potwierdzany przez indeks Nasdaq, który mimo że zyskał dziś 2.24%, to nie przebił jeszcze ostatniego szczytu, który też z kolei był położony niżej niż szczyt z początku lipca.
Amerykański rynek nadal pozostaje silny. Mimo serii słabych danych makro, ogólnie słabego sezonu wyników kwartalnych spółek (tylko 40% spółek bije prognozy na przychodach), obniżanych prognoz zysków na kolejne kwartały, indeks S&P500 jest tylko 2.5% poniżej wieloletniego szczytu z kwietnia. W takim otoczeniu i przy tak zmiennym handlu nie trudno oczywiście, by ta siła przerodziła się szybko w słabość, jednak obecnie należy podkreślić, że rynek wytrzymał wiele negatywnych informacji, w czym oczywiście zasługa nieustających spekulacji dotyczących interwencji banków centralnych. W przyszłym tygodniu mają miejsce posiedzenia zarówno FOMC (komitet Fed), jak i ECB. Rynek liczy na coś "dużego" ze strony ECB po wczorajszej zapowiedzi Draghiego. Przyszły tydzień pokaże czy będzie realizowana strategia "kupuj plotki, sprzedawaj fakty", czy też Draghi zaskoczy pozytywnie skalą interwencji. Co do Fed, to większe oczekiwania na interwencje wiązane są z wrześniowym posiedzeniem, choć moim zdaniem przy obecnych danych trudno mówić o tym, by Fed musiał interweniować. Ponadto kolejne działania Fed, kolejne QE, miałoby coraz mniejszy wpływ na realną gospodarkę, kiedy stopy procentowe są już na rekordowo niskich poziomach. Fed musi być świadomy, że jeśli przeprowadzi trzecią rundę QE, a gospodarka nie przyspieszy, albo co gorsze wpadnie w cykliczną recesję, to okaże się, że "król jest nagi" a to na długie lata bardzo mocno podważyłoby możliwości banku centralnego, co byłoby bardzo niekorzystne. QE działa m.in. jako mechanizm do "napompowania" cen aktywów ryzykownych, co następnie kreuje lepsze nastroje w gospodarce. Jednak jeśli indeksy giełdowe są tuż przy wieloletnich szczytach, to taki pośredni wpływ na gospodarkę też jest ograniczony.
Dane makro od pewnego czasu nie mają praktycznie wpływu na przebieg sesji niezależnie czy są lepsze czy gorsze od prognoz, czy też z nimi zgodne. Rynek żyje doniesieniami lub spekulacjami dotyczącymi działań banków centralnych. Niemniej jednak warto wspomnieć o opublikowanych dziś raportach, bo te były istotne, szczególnie raport o PKB w Stanach Zjednoczonych. PKB wzrosło w minionym kwartale o 1.5% (kw/kw, wynik zannualizowany), wobec +2.0% w pierwszych trzech miesiącach roku (zrewidowane z 1.9%) i +4.1% w IVQ’11 (zrewidowane z 3.0%; w dzisiejszym raporcie były też zawarte rewizje roczne). Konsensus rynkowy wynosił 1.4%, a zakres prognoz był od 0.9% do 2.4%. Raport ogólnie był przeciętny (dla rynku neutralny) tak jak i sugeruje dynamika PKB, która była poniżej potencjału. Większość najważniejszych komponentów też wzrosła poniżej potencjału, ale jednak wzrosła i nie było nigdzie żadnego załamania. Wydatki konsumentów wzrosły o 1.5%, wobec 2.4% poprzednio. Inwestycje firm w sprzęt i oprogramowanie wzrosły o 7.2%, co jest niezłym wynikiem, lepszym niż +5.4% poprzednio, jednak notorycznie słaby poziom miesięcznych zamówień na dobra kapitałowe rodzi obawy o kontynuację tego wzrostu. Największą kontrybucję do wzrostu PKB miały wydatki konsumentów (+1.1 punktu procentowego), później inwestycje firm (+0.5pp) i zapasy (+0.3pp). Eksport netto zabrał 0.3 pp. Kolejny kwartał ujemną kontrybucję miały wydatki rządowe (-0.3 pp). Dynamika roczna PKB zwolniła do 2.2% z 2.4%.
Indeks nastrojów konsumentów Michigan w finalnym odczycie za lipiec wyniósł 72.3 pkt, wobec 72 wstępnie. Miesiąc wcześniej było 73.2.
Facebook wczoraj po sesji podawał wyniki kwartalne. Nadal widoczny jest spadek dynamiki przychodów, a ponadto spółka nie podała prognoz, czym jeszcze bardziej zaniepokoiła inwestorów. Kurs FB spadł dziś o prawie 12%.
Ogólnie sezon wyników jest dość słaby. Wprawdzie 66% spółek bije (obniżone) prognozy na poziomie wyniku netto, ale już na poziomie przychodów jest to tylko 40% (średnia historyczna to 61%), a to nie najlepiej świadczy o kondycji gospodarki światowej. Ponadto wiele spółek obniża prognozy na kolejne kwartały, a za tym też idą cięcia prognoz przez analityków. Obecnie prognozy na trzeci kwartał zakładają spadek zysków spółek z S&P500 o 0.3% r/r, wobec oczekiwań co do wzrostu o 6% jeszcze kilka tygodni temu. Na czwarty kwartał prognozy zostały ścięte do 11.4% z 16% w czerwcu.
Tomasz Smolarek
Doradca inwestycyjny
Noble Funds TFI