Kolejna sesja nie przynosząca rozstrzygnięcia
Komentarz Noble Funds TFI po zakończeniu sesji w USA.
Zmienność na indeksach znów była dziś ograniczona. Na S&P500 zamykała się w obszarze 10 punktów. Główny indeks zaczął sesję w okolicach 1410 pkt, co jest najwyższym poziomem intraday od początku maja. Indeks przez prawie całą sesję przebywał na niewielkim plusie (zyskując 0.1 - 0.3%), by pod koniec sesji spaść o kilka punktów w okolice 1400 pkt, notując stratę rzędu 0.2%. Ostatecznie S&P500 zakończył dzień praktycznie bez zmiany (-0.01%) i jest to już szósta z rzędu sesja, gdzie kolejne poziomy zamknięcia wypadają bardzo blisko siebie. Nasdaq spadł o 0.18%, a Dow Jones minimalnie zyskał (0.02%). Po tym jak wczoraj "indeks strachu" VIX spadł do 13.7 pkt, najniższego poziomu od 2007 roku, dziś wzrósł do 14.8 pkt.
Na początku sierpnia rosła siła relatywna sektorów cyklicznych. W ostatnich dniach znów jednak lepsze wyniki osiągają sektory defensywne (tendencja taka z przerwami trwa od roku). Dziś najlepiej radziły sobie spółki z ochrony zdrowia czy producenci podstawowych dóbr konsumenckich. Najwięcej traciły natomiast spółki surowcowe i IT.
Spośród spółek z indeksu DJIA na uwagę zasługuje Home Depot. Spółka posiadająca sieć sklepów z materiałami do wykończenia wnętrz podała lepsze od prognoz wyniki i ponadto podniosła prognozę na cały rok fiskalny. Kurs HD wzrósł dziś o 3.6%. Spółka od początku roku wyróżnia się wzrostami (ok. 30%) na tle całego rynku.
Najważniejsze z danych makro w USA były dziś dane o sprzedaży detalicznej za lipiec. Dane z pozoru pozytywnie zaskoczyły. Po trzech miesiącach spadków sprzedaż wzrosła w lipcu o 0.8% m/m, przy prognozie +0.3%. Dane za poprzednie dwa miesiące zrewidowano w dół o 0.2%. Wyłączając środki transportu sprzedaż też wzrosła o 0.8% m/m, przy prognozie +0.4%. Tu dane za poprzednie dwa miesiące zrewidowano w dół o 0.3%, a lipcowy wzrost sprzedaży zrekompensował takiej samej skali, ale spadek, w czerwcu. Dynamika 3-miesięczna (annualizowana) tej kategorii wzrosła do -1.2% z -6.6%. Ciągle więc jest poniżej zera. Wzrosty w lipcu były bardzo szerokie, bo objęły wszystkie 13 kategorii, a dla porównania w czerwcu zwyżki były tylko w trzech kategoriach. Dynamika roczna sprzedaży detalicznej (całkowitej) wzrosła do 4.1% z 3.5%. Dynamika ta sukcesywnie hamowała w ostatnich miesiącach i lipcowy wynik jest poniżej średniej dynamiki notowanej od początku 2010 roku, która wynosi 6.5%.
Tak istotny wzrost sprzedaży na dynamice miesięcznej jest pozytywny, nawet jeśli rekompensuje on tylko czerwcowy spadek, ale niektórzy mają poważne zarzuty do metodologii użytej przy danych lipcowych, co przedstawia raport w innym świetle. Chodzi o zastosowaną korektę sezonową, która zupełnie nie pokryła się z typowymi lipcowymi korektami na przestrzeni ostatniej dekady. Normalnie ta korekta pomniejszyłaby dane nieodsezonowane, przynosząc czwarty miesiąc z rzędu spadek miesięcznej sprzedaży, a tym razem je zawyżyła. Być może coś wyjaśni się przy kolejnej publikacji i rewizji danych za poprzednie miesiące. Niemniej jednak dane oficjalne pozytywnie zaskoczyły, ale uwzględniając rewizje w dół danych za czerwiec, skala zaskoczenia nie była aż tak duża.
Do końca tygodnia pozostało jeszcze kilka ważnych danych makro z USA (choć najważniejsze były te dzisiejsze) i oczywiście znów będą ożywały dyskusje dotyczące tego czy będzie w najbliższych miesiącach QE czy nie. Osobiście uważam, że nie (nie przy tych danych makro, nie przy takich poziomach indeksów giełdowych, nie przy obecnej ogólnej sytuacji na rynkach finansowych i rosnącej dynamice kredytów), a jeśli będzie to może to być poważny błąd ze strony Fed, o czym już nieraz pisałem. Jeśli już Fed wierzy w powodzenie takiego programu, to lepiej zostawić tę amunicję na gorsze czasy. Brak zgody na wystąpienie normalnych cykli koniunkturalnych i ratowanie przed nimi ciągłym pompowaniem kasy w system nie pomoże w dłuższym terminie, a konsumenci i firmy będą coraz bardziej sceptycznie podchodzili do takiej gospodarki.
Spoza USA ważne dane napłynęły z Europy. PKB strefy euro w II kwartale spadło o 0.2% kw/kw, zgodnie z oczekiwaniami. Dynamika roczna spadła do -0.4% z 0.0%. Pozytywnie zaskoczyły dane z Niemiec, gdzie PKB wzrosło o 0.3% kw/kw, nieco więcej niż prognozowane 0.2% i po wzroście o 0.5% w I kwartale. Dynamika roczna zwolniła do 1.0% z 1.2%. PKB Francji trzeci kwartał z rzędu nie zmieniło się w ujęciu kwartalnym (oczekiwano spadku o 0.1%). Dynamika roczna PKB nie uległa tu zmianie i wyniosła 0.3%. Ostatnie dane (wskaźniki Komisji Europejskiej - ESI czy PMI) wskazują na dalsze spadki dynamik rocznych PKB dla wyżej wymienionych obszarów. Wskaźnik ESI dla strefy euro obecnie koresponduje z dynamiką roczną na poziomie ok. -1.5%, dla Niemiec w okolicach 0.0%, a dla Francji w okolicach -1.0%. Dlatego o ile dzisiejsze dane z krajów bazowych eurolandu nieco pozytywnie zaskoczyły, to większe wyzwania mogą być dopiero przed nimi.
Wskazują też na to dane o produkcji przemysłowej. Dziś podano, że produkcja w strefie euro spadła o 0.6% m/m i były to dane lepsze od prognoz. Dynamika roczna wzrosła do -2.1% z -2.6%. Jednak zarówno dane o rocznej dynamice produkcji w strefie euro, jak i w Niemczech czy Francji są obecnie istotnie lepsze niż sugerują wskaźniki PMI przemysłu. Tym samym w kolejnych miesiącach nie wykluczone, że twarde dane dostosują się (w dół) do wyników sugerowanych obecnie przez indeksy PMI. Najbliższe wstępne dane o PMI 23 sierpnia, a wskaźniki KE (ESI) 30 sierpnia.
Tomasz Smolarek
Doradca inwestycyjny
Noble Funds TFI