Mocne spadki na Wall Street. Fed nie poprawił nastrojów.
Komentarz Noble Funds TFI po zakończeniu sesji w USA.
Dzień po posiedzeniu Fed byki skapitulowały. Dziś świętowały niedźwiedzie, a optymiści tylko przyglądali się wydarzeniom na rynku z boku. Tak jak wczoraj, tak i dziś słabe nastroje za oceanem przełożyły się idealnie na słabe nastroje na Wall Street. S&P500 rozpoczął sesję od spadku o 1.5%, ale to było dzisiejsze maksimum. Indeks szybko zanurkował poniżej 1100 pkt, po dwóch godzinach handlu zszedł w pobliże 1090 pkt i do końca sesji poruszał się już w trendzie bocznym. S&P500 stracił dziś 2.82% (1089.5 pkt), Dow Jones 2.49% (żadna spółka z 30 nie zanotowała wzrostu), a Nasdaq 3.01%. Obroty były niskie, co dodatkowo zwiększa zmienność na rynkach w miesiącach wakacyjnych.
Słabe nastroje panujące dziś na całym świecie tłumaczono rozczarowującymi danymi z Chin, co jednak trudno do końca uzasadnić, gdyż seria danych niewiele odbiegała od konsensusu, a i indeksy w Chinach zanotowały wzrosty. Dalej dyskutowano o wczorajszym komunikacie Fed. Rynek wprawdzie dostał to co chciał, ale jak widać nie poprawiło to nastrojów.
Dane o handlu zagranicznym USA za czerwiec bardzo dziś zaskoczyły, a może lepiej powiedzieć zadziwiły swoją strukturą. Deficyt handlowy okazał się znacznie większy niż prognozy i wyniósł 49.9 mld USD (pop. -42 mld, prognoza -42 mld). Wzrost deficytu o 8 mld dwukrotnie przekroczył szacunki, jakie przyjęto do wstępnego raportu o PKB za IIQ. A przypominam, że eksport netto miał teraz największą ujemną kontrybucję do PKB od lat 80-tych. Po tych danych można oczekiwać rewizji PKB w dół (częściowo mogą to zrekompensować wyższe zapasy). Import wzrósł o 3% m/m (pop. +2.8%), jednak wyłączając handel paliwami tak liczony import wzrósł o 4.7% (pop. +6.1%). Eksport spadł natomiast o 1.3% (pop. +2.5%). Zaskakująco jest struktura importu, gdyż wzrost był napędzany importem dóbr konsumenckich, a w mniejszym stopniu dóbr kapitałowych (związane z inwestycjami firm), co jest dziwne w świetle trwającego zastoju w wydatkach konsumentów i szybko rosnącego capex-u firm. Import dóbr konsumenckich wzrósł aż o 7.8% m/m (pop. +7%). Oczywiście niesprzedane dobra budowały zapasy, aczkolwiek dane o zapasach też nie do końca wyjaśniają tę rozbieżność pomiędzy słabymi danymi o wydatkach konsumentów a bardzo mocnym importem. Spadek ISM importu (indeks przemysłu) w lipcu do 52.5 pkt (-4 pkt) jest sygnałem, że tak wysoka dynamika importu nie utrzyma się w kolejnych miesiącach.
Wczoraj po sesji wyniki podał Walt Disney. Spółka zanotowała wynik netto i przychody istotnie lepsze od prognoz i dzięki temu zyskiwała wczoraj w handlu posesyjnym. Dziś rozpoczęła jednak handel od bardzo mocnych spadków i do końca niewiele się zmieniło (-3%).
Sezon wyników powoli rozpoczynają detaliści. Dziś Macy’s podał wynik lepszy od prognoz na poziomie zysku i przychodów. Spółka podniosła też roczną prognozę na sprzedaż i zysk. Macy’s zyskał dziś 5.9%, ale te wyniki nie były w stanie być impulsem dla całego sektora, który spadał jak cały rynek.
Inwestorzy zaczęli dziś znów wyceniać bardzo mocne spowolnienie w 2H 2010. O panicznej ucieczce nie można jednak mówić, gdyż obroty na sesji były niskie. Najbardziej cykliczne sektory zostały przecenione o ponad 4%. Ale też sektory defensywne spadały dziś wyraźnie ponad 2%.
Po sesji wyniki podaje Cisco (-2.4%).
Tomasz Smolarek
Doradca inwestycyjny
Noble Funds TFI