Neutralna końcówka dobrego tygodnia za oceanem
Komentarz Noble Funds TFI po zakończeniu sesji w USA.
Dzisiejsza sesja w USA była niemal lustrzanym odbiciem wczorajszej. Tym razem indeks S&P500 otworzył się na minusach, w połowie sesji tracił niecałe 0.5% i od tego czasu zaczęło się mozolne odrabianie strat. Jednak nie uniknęliśmy kolejny raz słabszej końcówki. Pół godziny przed końcem sesji indeks wyszedł na plusy, ale w ostatnich minutach stracił kilka punktów i ostatecznie S&P500 spadł o 0.18%, ale w całym tygodniu zyskał ponad 1.7%. Nasdaq stracił dziś 0.33%, a Dow Jones, wspierany przez sporo „ważące” w indeksie walory Chevron’a i Boeing’a, zyskał 0.08%.
Dziś poznaliśmy pierwszy odczyt o PKB za I kwartał. Raport pokazał wzrost PKB o 2.5% (kw/kw, zannualiowany), niżej niż prognozowane 3%, ale wyżej niż 0.4% w IV kwartale 2012 r. Uważam jednak, że nie można powiedzieć, by raport zawiódł. Przede wszystkim drugi kwartał z rzędu całkiem pozytywnie zaskoczyła siła sektora prywatnego, a źródło rozczarowania było w kategoriach, do których rynek przywiązuje mniejszą wagę oceniając bieżącą i przyszłą kondycję gospodarki. O ile w IV kwartale siła sektora prywatnego wynikała głównie z silnego wzrostu inwestycji firm i przyzwoitej dynamiki wydatków konsumentów, to tym razem szczególnie mocna była ta druga kategoria. Wydatki konsumentów wzrosły o 3.2%, wobec prognozowanych 2.8%. Jest to jeden z trzech najlepszych wyników w trakcie tego ożywienia. Pozytywnie zaskoczyły dane o wydatkach na usługi (wzrosły o 3.1%; tworzą 50% PKB) i co ważniejsze, wydaje się, że szczególnie dobry w tej kategorii mógł być miesiąc marzec, gdyż po wynikach za luty – ostatnie dostępne – kwartalna dynamika wynosiła +1.8%. Wydatki na usługi mogą być jedyną z głównych kategorii PKB, która weszła w II kwartał na wysokim momentum, co automatycznie przeniosłoby część wzrostu z I na II kwartał. Dane o wydatkach konsumentów za marzec poznamy w poniedziałek.
Rozbieżność danych o PKB od prognoz rynkowych wynikała moim zdaniem głównie z niższej kontrybucji zapasów. Zapasy dodały do PKB 1 punkt procentowy, ale ekonomiści prawdopodobnie uwzględniali w prognozach kontrybucję wyższą o kilka dziesiątych punktu. Przypominam, że w IV kwartale zapasy pomniejszyły wyniki PKB o ponad 1.5 pp (w długim terminie kontrybucja zapasów oscyluje wokół „zera”, ale waha się – i to czasem znacznie – w poszczególnych kwartałach).
Uwaga rynku koncentruje się głównie na tym, jak silny jest popyt sektora prywatnego, pomijając więc m.in. kontrybucję zapasów. Sprzedaż krajowa bez wydatków rządowych (PKB - zapasy - eksport netto –wydatki rządowe), czyli rzeczywisty popyt krajowego sektora prywatnego, wzrosła o 2.8% (pop. +3.0%), co jest całkiem dobrym wynikiem. Ogólnie dane o PKB pokazują, że gospodarka ani nie przegrzewa się, ani nie jest specjalnie słaba. Jest to korzystna mieszanka dla rynku akcji.
Pozytywnie zaskoczył drugi dzisiejszy raport makro. Indeks nastrojów konsumentów Michigan wyniósł w kwietniu 76.4 pkt, co jest gorszym wynikiem niż 78.6 pkt w marcu, ale lepszym niż dane wstępne sprzed dwóch tygodni (72.3 pkt).
Przechodząc do spółek, jednym z liderów wzrostów w indeksie Dow Jones był dziś Chevron. Spółka podała lepszy od prognozy wynik netto, ale duże rozczarowanie pojawiło się na poziomie przychodów. Mimo wszystko Chevron zyskał dziś 1.3%, do czego mogło się przyczynić podniesienie przez spółkę dywidendy o 11%. Amazon także podał wyższy zysk od prognoz, jednak był on aż o 37% niższy niż rok wcześniej. Spółka oczekuje, że w bieżącym kwartale wynik operacyjny będzie się zawierał pomiędzy stratą operacyjną 340 mln USD, a zyskiem 10 mln. Tymczasem rynek oczekiwał zysku na poziomie 165 mln. Kurs spadł dziś aż o 7.2% Wyniki Starbucks były zgodne z prognozami i wyższe niż rok wcześniej. Jednak i w tym przypadku rozczarowały prognozy zarządu na kolejne kwartały, a kurs stracił ok. 1%.
Dobry sezon wyników wśród deweloperów kontynuował dziś D.R. Horton. Spółka podała zysk dwukrotnie przewyższający oczekiwania rynku, a jej kurs wzrósł o prawie 9%. W komentarzach deweloperów coraz częściej słychać o rosnących kosztach budowy domów i podejmowanych w związku z tym działaniach mających na celu utrzymanie dobrej rentowności biznesu. Mimo rosnącego popytu spora grupa deweloperów planuje przez pewien czas budować mniej niż wymagałby tego popyt. Ma to utrzymywać korzystną dynamikę cen domów, co z kolei powinno rekompensować deweloperom niższe wolumeny sprzedaży, a z czasem też hamować wzrost kosztów budowy. O takich tendencjach słychać już było wcześniej przy okazji publikacji indeksu rynku nieruchomości NAHB, który w kwietniu spadł trzeci miesiąc z rzędu. Ponieważ indeks wyprzedza liczbę rozpoczętych budów o ok. 6 miesięcy, to też wskazuje on na pewne wyhamowanie ożywienia na rynku nieruchomości w III kwartale.
Tomasz Smolarek
Doradca inwestycyjny
Noble Funds TFI