S&P500 blisko 1 700 pkt, ale atak został „odłożony”
Komentarz Noble Funds TFI po zakończeniu sesji w USA.
Amerykańskie indeksy rozpoczęły sesję na niewielkich plusach. S&P500 po pół godzinie handlu, kiedy publikowane były ostatnie dziś dane makro, zyskiwał 0.3%. Po silnym odczycie indeksu Fed z Filadelfii wzrosty przyspieszyły. W momencie, gdy kończyła się sesja w Europie, S&P500 zyskiwał 0.7%, notując kolejny historyczny rekord intraday, który wynosi teraz 1693 pkt. Próby ataku na psychologiczny poziom 1 700 pkt, dziś jednak nie było. S&P500 oddał kilka punktów w kolejnych godzinach handlu i ostatecznie zakończył sesję wzrostem o 0.50%. Indeks pokonał spory dystans od dołka z 24 czerwca (ponad 8% wzrostu), więc jest czymś naturalnym, że może być teraz trudno pokonać „z marszu” 1700 pkt. Dow Jones także zyskał dziś 0.50%. Nasdaq zachowywał się najgorzej z trójki głównych indeksów, zyskując symboliczne 0.04%.
Zdecydowanie najmocniejszy był dziś sektor finansowy, który zyskał 1.2%. Za nami seria mocnych raportów kwartalnych z banków, a pozytywna reakcja kursu na nie ogranicza się tylko do dnia publikacji. Bank of America, który wczoraj publikował wyniki i zanotował wówczas silny wzrost kursu, dziś zyskał kolejne 3.1% (w czym pomogła też technika, tj. wczorajsze wybicie górą z tworzonej od kilku tygodni formacji). Wybicie z kilkutygodniowej formacji potwierdził dziś także JP Morgan, który w zeszły piątek rozpoczął serię mocnych publikacji kwartalnych. Bank zyskał na sesji kolejne 2%. Przed dzisiejszą sesją wyniki podawał natomiast Morgan Stanley. I w tym przypadku były one także lepsze od prognoz, a kurs banku wzrósł o 4.4%, przebijając czerwcowy szczyt.
Bank Of America nie był jednak liderem wzrostów w indeksie DJIA. Spółka UnitedHealth pozytywnie zaskoczyła wynikami, dzięki czemu jej kurs zyskał dziś aż 6.5% Pozytywna reakcja była również na raport IBM (+1.8%) i choć spółka rozczarowała na poziomie przychodów, to podniosła prognozy całoroczne. Negatywną reakcję na wyniki zobaczyliśmy natomiast w przypadku Intel’a (-3.8%; wyniki były zgodne z oczekiwaniami, ale spółka obniżyła prognozę), American Express (-3.6%) czy telekomunikacyjnego giganta, spółki Verizon (-1.5%).
Po sesji rozczarowujące wyniki podał Google oraz Microsoft. Spółki w handlu posesyjnym tracą prawie 5%. Jutro poznamy jeszcze wyniki General Electric i Honneywell. Zaczynają się więc publikacje spółek, branż, które będą nam coraz więcej mówić o kondycji nie tylko gospodarki amerykańskiej (to widzieliśmy w raportach m.in. banków), ale globalnej, z komentarzami do poszczególnych regionów (spółki przemysłowe, dóbr konsumenckich).
Dane makro były dziś ogólnie wsparciem dla indeksów. Liczba nowych wniosków o zasiłki spadła w ostatnim tygodniu do 334 tys. z 358 tys. Konsensus prognoz wynosił 345 tys. Na te dane, podobnie jak i w poprzednim tygodniu, istotny wpływ mają tradycyjne przestoje w branży motoryzacyjnej w tym okresie roku, które są bardzo trudne do odsezonowania przez Departament Pracy. W poprzednim tygodniu otrzymaliśmy zbyt słabe dane względem rzeczywistego obrazu rynku pracy, a w tym zbyt dobre. Średnia 4-tygodniowa jest w takich momentach znacznie wiarygodniejszym wskaźnikiem. W dzisiejszym raporcie spadła ona o 6 tys. do 346 tys. i praktycznie od marca stabilizuje się z większymi i mniejszymi wahaniami wokół tych poziomów.
Bardzo pozytywnie zaskoczył indeks Fed z Filadelfii, który wzrósł do 19.8 pkt z 12.5, podczas gdy oczekiwano spadku do 7.8 pkt. Jest to kolejny raport wskazujący, że kilkumiesięczne schłodzenie w przemyśle dobiegło końca i od połowy II kwartału aktywność w sektorze powoli wzrasta, a dynamika tego wzrostu powinna przyspieszać w kolejnych miesiącach. Same szczegóły raportu Philly aż tak mocne nie były, ale ogólnie potwierdzają poprawę w regionie. Najważniejszy subindeks, czyli Nowe Zamówienia, spadł do 10.2 pkt z 16.6, jednak pozostałe kluczowe indeksy opisujące sytuację bieżącą zanotowały widoczną poprawę. Z kolei ocena przyszłych trendów poprawiła się z 33.7 pkt do 44.9, a sam subindeks oczekiwanych przyszłych Nowych Zamówień wzrósł aż do 58.8 z 41.5 pkt.
Indeks wskaźników wyprzedzających Conference Board za czerwiec nie uległ zmianie w ujęciu miesięcznym. Konsensus prognoz zakładał wzrost o 0.3%, wobec +0.2% w maju (zrewidowane z +0.1%), jednak prognozy były zbierane przed publikacją wczorajszych słabych danych o pozwoleniach na budowę domów (jeden z dziesięciu indeksów liczonych przez CB). Dlatego słabszy wynik indeksu CB nie był już dziś zaskoczeniem.
Tomasz Smolarek
Doradca inwestycyjny
Noble Funds TFI