Silne wzrosty na Wall Street. Giełdą zatrzęsło?dosłownie
Komentarz Noble Funds TFI po zakończeniu sesji w USA.
Indeks S&P500 rozpoczął dzisiejszą sesję na lekkim plusie, po czym trzy fale wzrostowe, przedzielane stabilizacją indeksu i mocna końcówka wywindowały indeks 40 pkt powyżej wczorajszego otwarcia, co oznacza wzrost na dzisiejszej sesji o 3.43%. Dow Jones wzrósł o 2.97%, a Nasdaq o 4.29%. Piątkowe sympozjum w Jackson Hole zbliża się, a inwestorzy oczekują na nim zapowiedzi QE3. Bykom pomogły niezłe dane z Chin i ze strefy euro, pomogły też… słabe dane z USA (bo czynią QE3 lub inny stymulus bardziej prawdopodobnym) i nawet trzęsienie ziemi na wschodnim wybrzeżu nie przeszkodziło.
Przed godziną 14 czasu lokalnego na wschodzie USA miało miejsce trzęsienie ziemi o sile 5.9 stopnia w skali Richtera. Epicentrum trzęsienia znajdowało się między Charlottesville a Richmond, 120 km od Waszyngtonu. Częściowo ewakuowano Biały Dom, Kapitol i Pentagon. Trzęsienie miało duży zasięg i było też odczuwane w Nowym Jorku. Nie ma na razie informacji o ofiarach. Żeby nieszczęść było mało, w kolejnym tygodniu nad wschodnie wybrzeże ma dotrzeć silny cyklon Irene.
Przechodząc do danych makro, sprzedaż nowych domów spadła w lipcu do 298 tys. z 300 tys. (zrewidowanych w dół z 312 tys.). Rynek oczekiwał poziomu 310 tys.
Indeks typu PMI Fed z Richmond spadł do –10 pkt z –1, przy prognozie –7 pkt. Jest to kolejny słaby odczyt regionalnego indeksu PMI (weźmy jednak pod uwagę okres, w jakim zbierano dane – potężne zawirowania na giełdach).
Do słabych informacji makro z USA doszło jeszcze pogorszenie tygodniowych odczytów o sprzedaży w sieciach detalicznych. Dynamika roczna indeksu ICSC-Goldman spadła w ostatnim tygodniu do 3% z 3.5%, a indeksu Redbook do 3.6% z 4.7%. Indeks Redbook, który prognozuje też zmiany miesięczne wciąż wskazuje na wzrost w miesięcznym raporcie o sprzedaży detalicznej, po wyłączeniu aut i paliw, o 0.2%, ale wcześniej prognozowano +0.7%.
Pozytywnie zaskoczyły natomiast dane spoza USA. Wstępny odczyt PMI przemysłu dla Chin pokazał wzrost do 49.8 pkt z 49.3, co koresponduje z roczną dynamiką produkcji przemysłowej w okolicach 13% i PKB w okolicach 8.5 – 9%. Takie stabilne, całkiem solidne poziomy, obserwujemy w Chinach już od kilku kwartałów. Ponadto jeśli finalny odczyt PMI Chin będzie rzeczywiście wyżej w sierpniu niż w lipcu, to wpisuje się to w sezonowy schemat tego indeksu, który od sierpnia/września zaczyna znów rosnąć po kilku miesiącach spadków.
W strefie euro wstępny indeks PMI przemysłu spadł do 49.7 pkt z 50.4 (PMI Niemiec na poziomie 52 pkt), przy prognozie 49.5. Lepsze wrażenie zrobił PMI usług, który praktycznie nie zmienił się w porównaniu z lipcem (51.5), ale był też wyraźnie lepszy od prognoz (50.7). Weźmy też pod uwagę fakt, że po ostatnich spadkach nieoficjalne prognozy rynkowe musiały być istotnie niższe niż prognozy ekonomistów.
Patrząc na dzisiejsze dane makro z USA to powodów do euforii nie było. Przeciwnie, dane były słabsze od prognoz, ale tak jak rok temu (przed QE2) gorsze dane zaczynają w końcu pomagać rynkom, którzy liczą, że to skłoni Fed do uruchomienia kolejnej rundy luzowania ilościowego. Weźmy też pod uwagę skalę ostatnich spadków, które patrząc na niezłe (jak na obecne możliwości) twarde dane makro (nie oparte o ankiety bardziej oddające nastroje, ale twarde dane, które też dostarczają dobrych sygnałów wyprzedzających), sugerują przereagowanie w dół rynków. Problemem jest jednak to, że wszyscy mają w pamięci wydarzenia po upadku Lehmana i credit crunch, jaki po nim nastąpił, więc kiedy pojawia się ryzyko powtórzenia takiego scenariusza do paniki nie jest daleko, co obserwowaliśmy w ostatnich tygodniach, a realne dane tracą na znaczeniu. Teraz rynek żyje piątkowym sympozjum w Jackson Hole, ale w kolejnych tygodniach główna uwaga będzie znów poświęcona sytuacji w strefie euro. Jeśli tu uda się przywrócić zaufanie (co nie jest obecnie łatwe) to i gospodarki strefy oraz USA będą kontynuować słabe, ale jednak ożywienie.
Na dzisiejszej sesji wszystkie sektory S&P mocno rosły. Jedyną spółką notującą spadki wśród 30-tu z Dow Jones był Bank of America (-1.9%). Nie milkną pogłoski, że bank będzie musiał zebrać potężną porcję kapitału, by pokryć straty poniesione na kredytach hipotecznych.
Tomasz Smolarek
Doradca inwestycyjny
Noble Funds TFI