Słaby raport z rynku pracy, ale byki wierzą w Fed
Komentarz Noble Funds TFI po zakończeniu sesji w USA.
Dziś poznaliśmy najważniejszy raport makro miesiąca, czyli raport z rynku pracy. Raport zawiódł na co kontrakty zareagowały wyraźnym spadkiem przed sesją. Sesja na S&P500 rozpoczęła się od spadku o 0.8%, jednak wydawało się, że spekulacje dotyczące szybkiego wejścia Fed ponownie na drogę „ilościowego luzowania” wydźwigną indeks wyżej. Po pół godzinie indeks odrobił połowę strat, ale potem kurs szybko zaczął się załamywać. Po 1.5 godzinie sesji spadek wynosił już 1.6% (1107 pkt). Okazało się to później dziennym minimum, a przez kolejne 4 godziny indeks niemal przykleił się do 1110 pkt, a strata nadal była spora. Dopiero poruszenie nastąpiło na nieco ponad godzinę przed końcem sesji. I był to ruch w górę. Opublikowany na równą godzinę przed końcem sesji raport o kredycie konsumenckim dodał wiary bykom i ostatecznie udało się wyjść ponad 1120 pkt, a indeks zredukował stratę do 0.37%. Dow Jones stracił dziś 0.2%, podobnie Nasdaq. Pomimo słabego raportu z rynku pracy „indeks strachu” VIX spadł dziś o 1.4%, poniżej 22 pkt.
Rynek pracy nie zachwyca już trzeci kolejny miesiąc, co po części uważam, jest też pokłosiem zawirowań na światowych rynkach kapitałowych, a Amerykanie (firmy i konsumenci) znacznie szybciej niż inni reagują na takie negatywne sygnały (dane są zbierane na 12 dzień miesiąca, więc poprawa na giełdzie w lipcu nie miała tu przełożenia). W lipcu spadek zatrudnienia obejmujący sektor rządowy i prywatny wyniósł 131 tys., przy prognozie –65 tys. i zrewidowanych danych za czerwiec z –125 tys. aż do –221 tys. Przy czym tu mamy wliczone zwolnienia 143 tys. osób tymczasowo zatrudnionych przez rząd do spisu ludności. Rząd zwolnił w sumie 202 tys. osób, czyli pozostałe 59 tys. dotyczyło prac na stałe (poszczególne stany rozpoczynają w lipcu rok budżetowy i od razu rozpoczęły od ostrego cięcia wydatków osobowych). W sektorze prywatnym, tym który rynek najbaczniej obserwuje, wzrost zatrudnienia wyniósł 71 tys. To najwięcej od trzech miesięcy (maj 51 tys., czerwiec 31 tys., rewizja o ok. 50 tys. w dół; ale kwiecień aż 241 tys.), jednak mniej niż prognozowane 90 tys. Ponadto ożywienie na rynku pracy w takim tempie jest o wiele za słabe, by mówić o trwałej poprawie. To co może też niepokoić to spadek tymczasowych miejsc pracy w sektorze prywatnym o 6 tys. (pop. +11 tys.), a ta kategoria jest traktowana jako wskaźnik wyprzedzający dla całego rynku pracy (średnio +30 tys. miesięcznie notuje się na zdrowym rynku pracy). Stopa bezrobocia utrzymała się na poziomie 9.5% (prognoza 9.6%), jednak nie wynika to ze wzrostu zatrudnienia, ale z ubytku osób w kategorii siła robocza. Pozytywem w raporcie jest wzrost tygodniowego czasu pracy do 34.2 godzin z 34.1 (prognoza 34.1) oraz wzrost płacy godzinnej o 0.2% (prognoza 0.1%), co łącznie wskazuje na niewielki, ale jednak wzrost dochodu Amerykanów w lipcu.
Narastające przed danymi z rynku pracy spekulacje, że Fed w komunikacie po posiedzeniu we wtorek, poinformuje o wznowieniu „łagodzenia ilościowego” (QE), wzmogły się oczywiście po publikacji raportu. Rynek liczy, że Fed – jak zapowiadał ostatnio Bernanke i inny członek Komisji – będzie w razie konieczności dalej wspierać gospodarkę (poza utrzymaniem niskich stóp), by też zahamować wyłaniające się deflacyjne tendencje. W tym celu Fed może zacząć znów skupować dług albo rządowy, albo z innego rynku kredytowego, np. hipoteczny (MBS-y). Rezerwa Federalna może do tego wykorzystać środki z zapadających papierów, które ma obecnie na bilansie (reinwestycja). Przed Fed stoi więc trudne zadanie, bo zdają sobie sprawę, że jeśli nie zadowoli we wtorek rynków, przecena może wywołać znów niekorzystne sprzężenia zwrotne w gospodarce. Z drugiej strony chyba nie planował aż tak szybko wprowadzić słów w czyny.
Lepsze dane można było zobaczyć w drugim dzisiejszym raporcie makro dotyczącym kredytu konsumenckiego. W czerwcu wartość tych kredytów wprawdzie spadła o 1.3 mld USD, ale było to mniej niż prognozowane –5 mld. Ponadto zrewidowano w górę dane za maj z –9.1 mld do –5.3 mld. Kolejny miesiąc słabość pokazuje kredyt odnawialny (czyli głównie karty kredytowe), który spadł o 4.5 mld, natomiast kredyt nieodnawialny (głównie na dobra trwałe: samochody) wzrósł o 3.2 mld, a dane za maj po rewizji z –6.5 mld też pokazały wzrost o 1.8 mld. Dobre dane na temat sprzedaży aut w lipcu sugerują wzrost tej kategorii kredytów w kolejnym miesiącu.
Przechodząc do spółek, Kraft Foods (+2.4%) zanotował w minionym kwartale zysk na akcję wynoszący 60 centów, wobec prognoz 52 centów. Sprzedaż okazała się niższa nieznacznie od prognoz. Był to dziś najlepszy walor z indeksu DJIA. Sporo zyskał też McDonald’s (+1.8%). Ponadto zyskiwały głównie spółki z branży ochrony zdrowia, ale też Microsoft (+0.7%). Najwięcej stracił Exxon (-1.2%) oraz JP Morgan (-2%), którego akcje wyjątkowo nie załapały się na silne odbicie w ostatniej godzinie sesji.
Tomasz Smolarek
Doradca inwestycyjny
Noble Funds TFI