USA podąża za pesymizmem światowych rynków
Komentarz Noble Funds TFI po zakończeniu sesji w USA.
Amerykanie poddali się dziś pesymizmowi, jaki panował na światowych rynkach już od startu sesji w Azji. W kalendarzu USA był to typowy poniedziałek, czyli żadnych istotnych danych makro i informacji ze spółek. Inwestorzy patrzyli więc na rozwój sytuacji w Europie i niekończące się dyskusje na temat zadłużenia krajów peryferyjnych. S&P500 rozpoczął sesję ok. 1.2% poniżej piątkowego zamknięcia i praktycznie do końca sesji niewiele się zmieniało. Uniknięto dalszej przeceny po otwarciu, ale też nie widać było chęci wykorzystywania spadków do wejścia na rynek. Korekta trwa już od początku maja, a próby odbicia nie zakończyły się dotąd powodzeniem. W sytuacjach, gdy zapoczątkowana na początku miesiąca korekta spadkowa nie zakończy się przynajmniej w połowie miesiąca, byki zazwyczaj odpuszczają już cały miesiąc. I tak też może być tym razem, zwłaszcza, że informacje ze świata pomagają obecnie niedźwiedziom.
S&P500 zakończył sesję spadkiem o 1.19% (1317 pkt), zwiększając skalę korekty od szczytu z 2 maja do 3.8%. Dow Jones spadł dziś o 1.05%, a Nasdaq o 1.58%.
W komentarzach (jak zawsze na spadkowych sesjach) odwoływano się do problemów w Europie: S&P obniżył perspektywę ratingu dla Włoch do negatywnej ze stabilnej; stojąca na czele hiszpańskiego rządu partia przegrała lokalne wybory. Patrząc jednak na rentowności obligacji Włoch, Hiszpanii, czy Grecji, te dziś spadały, a nie rosły, jak to zwykle jest w momentach powracających obaw o wypłacalność tych krajów.
Wstępny PMI Chin spadł do 51 pkt z 51.8. Mimo, że chiński PMI sezonowo zawsze spada w okolicach przełomu półroczy (słabe odsezonowanie danych przy konstrukcji wskaźnika) to jednak przy obecnej słabej kondycji rynków kapitałowych dane te tylko wzmocniły obawy inwestorów o twarde lądowanie chińskiej gospodarki. Na pewno rozczarowały też inwestorów słabsze wstępne odczyty wskaźników PMI ze strefy euro (spadek PMI przemysłu do 54.8 z 58, przy prognozie 57.5). Jak dużą rolę w tym wyraźnym spadku odgrywał brak dostaw komponentów z Japonii nie dowiemy się prędko.
Obawy o kondycję gospodarki światowej spowodowały dalszy wzrost awersji do ryzyka. To wzmacniało dziś dolara, co oczywiście szkodzi indeksom amerykańskim, a jeszcze bardziej surowcom (i spółkom surowcowym). Ropa WTI potaniała dziś o 2.7% (97.4 USD), a miedź o 3.5%.
Oprócz obaw o wzrost gospodarczy traderzy w USA zwracają uwagę na dużą podaż akcji na Wall Street.
Na rynku traciły dziś wyraźnie zarówno sektory cykliczne, jak i defensywne i nie miała miejsca często obserwowana w trakcie ostatnich spadków rotacja kapitałów pomiędzy tymi dwoma sektorami.
Tomasz Smolarek
Doradca inwestycyjny
Noble Funds TFI