Wyprzedaży spółek wzrostowych na Wall Street ciąg dalszy

Komentarz Noble Funds TFI po zakończeniu sesji w USA.

Po wczorajszej mocnej sesji wzrostowej dziś przyszła jeszcze silniejsza sesja spadkowa. S&P500 rozpoczął handel w okolicach wczorajszego zamknięcia, ale później przez całą sesję schodził już systematycznie niżej i niżej. Ostatecznie zakończył sesję spadkiem o 2.09%, blisko dziennych minimów. Dow Jones stracił 1.63%, podczas gdy Nasdaq stracił prawie dwukrotnie więcej (-3.1%). S&P500 zdecydowanie przebił dziś w dół średnią 50-sesyjną i zatrzymał spadki tuż nad 100-sesyjną. Jej ewentualne zdecydowane przebicie w dół byłoby dość znaczące, gdyż od końcówki 2012 roku wszystkie większe korekty kończyły się właśnie przy tej średniej. Jeśli 100-sesyjna nie wybroni teraz indeksu to powinna być przetestowana kolejna ważna średnia, 200-sesyjna. Ta jest położona ok. 60 punktów poniżej bieżących poziomów S&P500.

Wyprzedaży dotychczasowych liderów był dziś ciąg dalszy. Po całkiem korzystnej wczorajszej sesji dzisiejsza była znów dla nich bezlitosna: Tesla (-5.9%), Facebook (-5.2%), Netflix (-5.2%), Amazon (-4.5%), Priceline (-4.6%), Yahoo (-4.2%). Wszystkie te spółki są bardzo drogie na wskaźnikach cena/zysk. Inwestorzy kupują oczywiście ogromny potencjał, jaki drzemie w tych spółkach i nie wyceniają ich standardowymi miernikami, przez co mnożniki przybierają ogromne wartości. Tym samym przypomina to sytuację z końca lat 90-tych. Problem nie dotyczy na szczęście całego rynku, jednak wyprzedaż wcześniejszych liderów zawsze wywołuje sporą nerwowość na szerokim rynku, bo może to być zapowiedź odwracania długoterminowego trendu. Uważam jednak, że mamy do czynienia z kolejną rotacją liderów w trakcje trwającej hossy, a nie z jej końcem. Google (-3.6%) czy Mastercard (-3.2%) to nie są spółki specjalnie przewartościowane względem szerokiego rynku, ale też od tygodni trwa ich wyprzedaż. Z wcześniej wymienionymi spółkami łączny ich to, że i one były w ostatnim roku wyraźnymi liderami na amerykańskim rynku, były mocno przeważane w portfelach funduszy i teraz tak jak tamte popadają w niełaskę inwestorów, którzy szukają nowych liderów do swoich portfeli. Korekta na wielu spółkach wzrostowych jest w pewnym sensie „zdrową” korektą, gdyż znosi spore przewartościowanie, jakie dotknęło pewne spółki / sektory. Nie uważam, żeby wiele z nich było dalej liderami hossy w USA, jednak dla rynku ważne jest teraz to, by wyprzedaż w takiej formie, jaką obserwujemy w ostatnim miesiącu zakończyła się, a nie by spółki te silnie odbiły. Liderami powinny być teraz inne walory, które nieśmiało wyłaniają się, ale by mianować ich nowymi liderami hossy jest jeszcze za wcześnie. Rynek potrzebuje czasu, by nabrać przekonania, że pojawią się nowi liderzy i że będą oni w stanie pociągnąć rynek na nowe szczyty.

Ta hossa w USA charakteryzuje się tym, iż była dotychczas napędzana zarówno przez spółki wzrostowe (growth), jaki i wartościowe (value). Raz przewodziły jej spółki growth (ostatnio od połowy 2013 r.), a innym razem value (od połowy 2012 do połowy 2013). Teraz od końca lutego obserwujemy znów rotację ze spółek wzrostowych. Ogólnie od dołka z marca 2009 r. oba sektory uzyskały praktycznie takie same wyniki. Wcześniejsze dwie hossy były pod tym względem zupełnie inne. Lata 90-te to dominacja spółek wzrostowych, a hossa 2003-2007 wartościowych. To, że rynek potrafił rosnąć od 2009 r. na szerszej podstawie, zarówno w okresie dominacji spółek wzrostowych, jak i wartościowych zwiększa prawdopodobieństwo, że i obecna rotacja także się powiedzie.

Po raz kolejny relatywnie lepiej od USA wypadły dziś rynki wschodzące. ETF na indeks MSCI rynków wschodzących stracił dziś wprawdzie 1.1%, ale jeszcze dwa miesiące temu przy takiej wyprzedaży na Wall Street jak dziś spadki na indeksie rynków wschodzących byłyby o wiele większe. Od lokalnego dołka z 13 marca różnica pomiędzy wynikiem indeksu MSCI EM a S&P500 to ok. 10 punktów procentowych na korzyść tego pierwszego.

Bardzo dobry wynik nowych wniosków o zasiłki nie zrobił na rynku żadnego wrażenia. Liczba wniosków spadła w ostatnim tygodniu do 300 tys. z 332 tys., co było wynikiem znacznie lepszym od prognozowanych 320 tys. Średnia 4-tygodniowa spadła o 5 tys. do 316 tys. co, wyłączając ubiegłoroczne minima sztucznie zaniżone przez problemy techniczne w Kalifornii, jest najlepszym odczytem w trakcie obecnej ekspansji.

Jutro rozpoczyna się na dobre sezon wyników. Swoje raporty zaprezentuje JP Morgan (-3.2%) oraz Wells Fargo (-2.8%).

Tomasz Smolarek
Doradca inwestycyjny
Noble Funds TFI

Noble Funds TFI S.A.